Zapraszam do czytania krótkiej jednowątkowej historii osadzonej w klimatach podchodzących pod dark fantasy :)
...
Mówi się, że człowiek powinien doceniać to co ma, jednak każdy czasem pragnie czegoś nieosiągalnego dla innych.
W
Japonii w okresie Edo, około 1700 roku, pośród ludzi żył
dwudziestoletni Kazuo Aihara. Zwykły człowiek którego ojcem był rybak, a
matka krawcową, jednak nie było jej już na tym świecie za sprawą
ciężkiej choroby panującej w tamtych czasach. Przystojny, a zarazem
męski młodzieniec cieszył się wielką popularnością w gronie kobiet co
często wykorzystywał zmieniając partnerki jak rękawiczki. Nie miał
wygórowanych celów ani wielkich marzeń, po prostu chciał spokojnego
"pobytu" na tym świecie. Żył skromnie, dlatego jedyne w czym mógł poczuć
się bogaty to możliwość doboru jakiejkolwiek kochanki do czego
wykorzystywał swój wygląd i uwodzicielski charakter. Jednak nie mógł
odnaleźć szczęścia ani spełnienia, dlatego też czekał na ideał, na kogoś
wyjątkowego.
Po
drugiej stronie pośród stworów znanych z przeróżnych legend, przez
kilka setek lat żyła pewna Youkai, która przybrała postać ludzkiej
kobiety. Nosiła imię Ise. Mimo urodzenia jako demon była bardzo spokojna
i łagodna, lubiła samotność, a jej jedynymi towarzyszami były dzikie
zwierzęta. Pożerała ludzi jedynie gdy było to konieczne, by przeżyć. Nie
wiadomo co było sekretem jej długowieczności. Swoim niewinnym pięknem
kusiła wielu Youkai, lecz odrzucała wszystkie skierowane do niej zaloty,
gdyż nienawidziła ich wrogiej natury, tej której sama nie miała. Nosiła
w sobie ogromny żal, że nie urodziła się człowiekiem, dlatego skrycie
marzyła by związać się z ludzkim mężczyzną posiadającym tolerancyjne
serce. Była dziwnym przypadkiem.
Pewnej
nocy gdy Kazuo wracał z festiwalu odbywającego się w jego wiosce, ujrzał
oświetloną blaskiem księżyca kobietę głaszczącą łaszącego się do niej
wilka. Po chwili spostrzegł, że blask księżyca to nie jedyne co ją
oświetla, biła od niej również delikatna biała aura co w piękny sposób
podkreślało jej urodę. Domyślił się, że nie może być zwykłym
człowiekiem. Zamiast strachu poczuł ogromny impuls, który spowodował, że
podbiegł do niej by skrócić dystans. Gdy nawiązali kontakt wzrokowy był
już pewny, że się zakochał. Kobieta była zdziwiona śmiałością
śmiertelnika, który narażał się na potencjalne niebezpieczeństwo, a
kiedy wyznał jej swoje uczucia zamarła bez ruchu. Nie spodziewała się,
że jej z reguły niemożliwe do spełnienia marzenie zostanie ziszczone,
natomiast ten który poszukiwał ideału właśnie go odnalazł. Cała ta
sytuacja była nieprawdopodobna, a oboje wtedy odnaleźli swój sens życia.
Tak po prostu się ze sobą związali nie bacząc na odmienność, która
miała ich dzielić. Próbowali żyć jak normalna para zakochanych, lecz
zarówno ludzie jak i demony nie dawali im spokoju. Postanowili uciec
gdzieś daleko, odosobnili się i mieli chwilę spokoju. Postarali się o
dwójkę dzieci, chłopca i dziewczynkę, mając ich chcieli tylko tak trwać
aż po kres swych dni. Jednak wszystko runęło niczym domek z kart gdy
pewien Youkai o imieniu Hougyoku odrzucony wcześniej przez Isę, w akcie
zazdrości porwał ją wraz dziećmi i uwięził w swoim zamku, zostawiając
Kazuo samego. Mężczyzna dzięki otrzymanemu po bogatym wuju spadku,
postanawia zatrudnić najsilniejszych ludzkich wojowników oraz łowców
demonów by odzyskać z powrotem rodzinę.
Czy związek człowieka i demona rzeczywiście nie może być akceptowalny?
Przybywam tutaj z Katalogu Euforia.
OdpowiedzUsuńChciałam się tutaj przyczepić do jednego, a mianowicie do koloru czcionki w poście. Czerwony na szarym tle nie widać tak dobrze. Nie wie co się czyta. Super by było gdybyś posłuchał mojej rady zmiany koloru, jednakże to Twój blog, więc postąpisz jak uważasz.
Nie, nie do jednego. W tekście znajduję się zdanie: ,,Po drugiej stronie pośród stworów znanych z przeróżnych legend, przez kilka setek lat żyła kobieta Youkai, która przybrała postać ludzkiej kobiety." Może by było lepiej gdyby pierwsze słowo 'kobieta' było zamienione na 'istota' 'osoba' lub coś podobnego, albo po prostu usunąć ten wyraz. Wyglądałoby to lepiej i...poprawnie? Na pewno wiesz o co mi chodzi.
Co do prologu samego w sobie - nie mam uwag. Przede wszystkim, zachęca czytelnika do czytania. A samo przedstawienie postaci i ich historii jest jak najbardziej ok.
Stwierdzam, że zostanę tutaj na dłużej poprzez obserwowanie twojego bloga. Jest ciekawy, a to jest ważne. W dodatku życzę ogromnej dawki weny na to opowiadanie. :)
Życzę miłego dnia.
Dziękuję za opinie i rady do których się już zastosowałem, mam nadzieję, że dalsza część historii przypadnie Ci do gustu ;)
UsuńBardzo ciekawy początek. Naprawdę brzmi interesująco, choć ja pewnie rozpisałbym to na kilka rozdziałów i dodał dialogi. No, ale to ja. Pomijając to, co ja bym zrobił powiem, że ten prolog jest zdecydowanie zachęcający i jestem bardzo ciekaw, jak też potoczą się dalej losy bohaterów tej historii. Z największą przyjemnością poczytam dalsze rozdziały.
OdpowiedzUsuńCóż, przybywam tutaj z Czarno-Białego Katalogu, skuszona gatunkiem, który podałeś. Po przeczytaniu opisu już praktycznie prologu nie ma sensu, bo to niemal jedno i to samo - wielka szkoda, gdyż można było jakoś zgrabnie stworzyć krótki opis, zamiast kopiować początek. Oczywiście to tylko moje zdanie. Co do zakochania się od pierwszego wejrzenia i tak szybkich oświadczyn - w to uwierzyć nie można. Jak na ten moment zapowiada się na romans, który wybucha niespodziewanie i jest szybki (takie historie powinny być dłuższe), lecz nie skreślam od razu, lecę dalej poczytać i wtedy zobaczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Lex May